pakowanie na wyjazd oraz nowy dres uszyty przez Babcię specjalnie na wyjazd:)
Błogie lenistwo i wycieczka bryczką
Wróciłam zmęczona - a jednak odpoczęłam - dziwne prawda? - już Wam mówię jak to było.
zakwaterowanie
Wyjazd na weekend był dla mnie i dla mojej rodziny odskocznią od codzienności. Odpoczęliśmy od domowych obowiązków, od sprzeczek, komputera i ciągłego siedzenia przed telewizorem.
pałacowe piękności
Był to rodzinny weekend dodatkowo połączony z możliwością poznania innych blogerów i ich rodzin.
Wszystko dzięki Klaudynie dla której wielkie brava za organizację spotkania :)
Droga minęła nam szybciutko ( 70 km ) ostatnie 8 km jechaliśmy wąską drogą pełną dołków i kamieni , między starymi domkami, lasem i ogródkami działkowymi aż naszym oczom ukazała się piękny widok i strzałki kierujące do Gościńca. - 2250 ha łąk, pól i lasów z malowniczymi stawami kąpielowymi i wąwozami, do odkrywania przez 4 pory roku
obrazy i nasze paluszkowe drzewko
Historyczny majątek ziemski na pograniczu Warmii i Mazur , XVI wieczny Pałac, wozownia z oranżerią, XIX wieczny folwark oraz zabytkowa kuźnia 50 ha łąk, pól i lasów z malowniczymi stawami kąpielowymi i wąwozami, do odkrywania przez 4 pory roku - to można przeczytać na stronie hotelu
- a jaka jest nasz opinia : od progu wielki zachwyt. Dużo drewna, masa ludowych wzorów , klimat iście królewski ale jednak swojski - suszone kwiaty, gliniane dzbany, stare meble, na korytarzach obrazki przedstawiające przyrodę .
Pokój - cudowny -wielkie miękkie małżeńskie łoże , wygodne fotele, dużo przestrzeni , minimalizm ( zupełne przeciwieństwo moje mieszkania )
piękne widoki
Piękne tereny zachęcały do spacerów , a miła obsługa do pozostania tam na dłużej - i gdyby nie to, że mąż musiał dziś iść do pracy przedłużylibyśmy sobie pobyt :)
Pierwszego wieczoru było klimatycznie - połączyło nas ognisko , Galiński chlebek ze smalcem, ogóreczki i kiełbaska.-i my " Głodne blogery" i biegające maluszki . Mieliśmy okazję na chwilę rozmowy i przywitanie się ze sobą . Na dzieciaczki kolacja czekała w restauracji a potem pokój zabaw który Kaper opuścił ok 23 :)
ognisko, nowe przyjaźnie i pizza dla wszystkich
Integracja dzieci przebiegła nieco lepiej ponieważ nie było optymalnego miejsca abyśmy mogli późną nocą zebrać się wszyscy bez naszych pociech i popić soczek jednocześnie nie zostawiając dzieci samych :) Ale to nic - mieliśmy z mężem czas dla nas .
mali i duzi
Rano było pyszne śniadanko - do wyboru do koloru - od pysznych zdrowych koktajli, soczków po kawkę . Bułeczki i chlebek pieczone na miejscu , do tego serek, wędlinka, jajecznica, paróweczki, rybka,płatki, pasty jajeczne i sałatki wszystko co tylko dusza zapragnie :)
My jak te głodomory wszystkiego po troszku. Dziecko upodobało sobie schody, bieganie do kuchni, otwieranie drzwi i wszystko tylko nie jedzenie tym samym mieliśmy jogging podczas jedzenia :)
deser, tygrys i powrót
Po śniadanku tatuś z synkiem był na wycieczce na farmie zwierząt . Kacper dotykał zwierzaczki, rozmawiał z nimi a nawet wyjadał owies . Był zafascynowany tym jak blisko może podejść i zaprzyjaźnić się .Potem były przytulanki - dzieciaczki mogły wypchać kotki lub dinozaury i pomalować je mazakami. Tatuś między bieganiem za synem i łapaniem go znalazł chwilę na kreatywny udział w zajęciach. Powstał wściekły tygrys :) Niestety po przyjeździe do domu wylała nam się woda i mazak spłynął i będziemy malować jeszcze raz - powstanie milusi kotek :)
artystyczny świat
W tym czasie my blogerzy byliśmy podzieleni na 2 grupy i mieliśmy wykład o facebooku i dużo cennych rad jak wybić sie wśród tak szerokiej popularności poprowadzony przez:Marcina Wójcika z Koziołkuj.pl
a w pierwszej kolejności naukę szycia na maszynie i ciekawe warsztaty na których stworzyłyśmy nasze blogowe pamiątkowe torby, fakt przez nieuwagę zdarzyło mi się uszyć bez nitki - ale to nic człowiek uczy się na błędach :) Profesjonalnie przeprowadzone warsztaty pozwoliły nawet początkującym stworzyć coś samemu - to wcale nie jest takie trudne :)
Po pysznym sytym obiadku z deserem była zmiana - nasi panowie mieli męską atrakcję - podzieleni na niebieskich i czerwonych grali w paintball, strzelali z broni i łuku.
Dla nas był czas na drzemkę, quiz galinowy i wycieczka wozem. Chociaż było już chłodno skożystaliśmy ze wszystkich atrakcji :)Powtórką z rozrywki byla dziecięca integracja czyli szaleństwo w pokoju zabaw do późna.
Co dobre szybko się kończy i tak nastała niedziela, po pysznym śniadanku zaplanowany był spacerek po lesie - zrezygnowaliśmy ze względu na spuchniętą nogę męża po wczorajszych harcach.
W drodze do domu zajechaliśmy do Kościoła w Świętej Lipce, trafiliśmy na koncerst organowy
Wielkie Brava dla Klaudyny i Tomka oraz podziękowania dla Naszych Sponsorów :
Miło było mi też poznać Was :
tulanki.pl
Tymoszko.pl
ugotowani.tv
tosinkowo.pl
skomplikowane.pl
mama-trojki.pl
4-us-only.blogspot.com
panirolnik.blogspot.com
hintoftint.blogspot.com
themomentsoflifee.blogspot.com
julkaijejmiejscenaziemi.blogspot.com
pelen-zlew.blogspot.com
bryndalskiswiat.blogspot.com
Koziolkuj.pl
część zdjęć jest autorstwa Uli z pełen-zlew - dziękuję
Rewelacyjny weekend widać, że świetnie się bawiliście! A bluza na pierwszym zdjęciu cudowna!
OdpowiedzUsuńTaki weekend to ja rozumiem!!!
OdpowiedzUsuńByło bosko :)
OdpowiedzUsuńSuperowe spotkanie! zazdraszczam ;) pozdro. :)
OdpowiedzUsuńSuper, że mogliśmy spędzić wspólnie taki cudny weekend :)
OdpowiedzUsuń