wtorek, 16 września 2014

I jak tu nie " rzucać mięsem"

Witajcie, dzisiejszy post miał być na temat rękodzieła i wskazówek dla Was jak wykonać pewien ciekawy upominek, ale to co mi się dziś przytrafiło ( po raz kolejny ) wyprowadziło mnie z równowagi.

Od kąd mój synek się urodził

zmieniłam tryb życia i odżywiania na zdrowszy. Od małego podaję mu własnej roboty : miodek, sok malinowy, rumianek, lipę, bez ...
Jak skończył pół roczku deserki słoiczkowe zamieniłam na swoje przetwory: jabłuszka, musy, soki, marmolady, dżemiki, bo wiem, że tam jest najwięcej witamin, że produkty są świeże i bez konserwantów.
Mamy działkę więc większość smakołyków jest naturalnego pochodzenia bez oprysków itp.
Kacper jest już w takim wieku, że od niedawna zamiast obiadków w słoiczku podaję mu to co my jemy tylko bez sosów, mocnych przypraw ... czasem gotuję mu oddzielnie. Ziemniaczki i warzywa też w większości są nasze z działki, z pola . Ale mięso trzeba kupić i tu od nie dawna pojawił się problem.
Jak każda mama chcę aby moje dziecko jadło produkty sprawdzonego pochodzenia , ŚWIEŻE. Kupuję kurczaka, wieprzowinę, rybkę i gotuję coś delikatnego. Ale już piąty raz z rzędu zdarzyło mi się, że kupiłam mięsko które po rozpakowaniu okazało się być nie świeże i śmierdziało:/ Każde było kupione w innym czasie w innym sklepie. Co prawda każdy zakup zwróciłam do sklepu ( w ten sam dzień) i dostałam zwrot pieniążków - chociaż opinie były różne albo nawet spotkałam się z bulwersem sprzedawcy : " - Przecież mięsko jest dzisiejsze, świeże, nie wiem o co Pani chodzi " - a ja na to : " To niech Pan/Pani powącha" ... i tyle było w temacie. Dzisiaj natomiast spotkałam się z sytuacją, że pierś z kurczaka którą kupiłam była nie świeża i byłam 3 zwracającą w dzisiejszym dniu, ale kurczak dalej leżał w lodówce i dalej był sprzedawany klientom ( ponieważ szefowa nie pozwoliła wycofać go ze sprzedaży)
Ale po takich incydentach chęć ugotowania obiadu przechodzi kiedy trzeba iść kupić coś nowego, baa czasem przejść pół miasta bo akurat byłam gdzieś na spacerze i po drodze kupiłam mięso, znów zabierać się za gotowanie.
Kilka razy zdarzyło mi się też że owoce / warzywa po 1-2 dniach w lodówce zaczęły pleśnieć/ gnić.
Nasuwa mi się tylko jedno pytanie jak w dzisiejszych czasach kiedy sprzedawcy wciskają nam stare produkty gotować zdrowo dla dziecka, jeść pełno wartościowe posiłki... Może lepiej zostać przy słoiczkach . ..  ? i Jak tu się nie wkurzać.

Teraz wbiję sobie w nawyk, że każde kupowane mięso będę chciała powąchać / dotknąć i sprawdzić czy aby na pewno jest świeże. Każdy produkt będę dokładnie oglądać aby znów nie przynieść do domu starocia.

Zdarzają Wam się takie sytuacje? Co wtedy zwracacie produkt do sklepu, wyrzucacie, czy olewacie problem. A może tylko ja mam takie " głupie szczęście" 

Ale powiem Wam, że mój syn jest Kochany bo czasem są sytuacje, że potrafi mnie nieźle rozbawić i  kolejna nauczka dla mnie : " Jak dziecko jest zbyt cicho to niema z czego się cieszyć, bo na pewno coś zmajstrował"  Kacper i "smaczny" krem:

13 komentarzy:

  1. eh wiem co to znaczy stare miecho az nos zatyka czasami:( ja mojemu malemu dalej daje sloiczki a ma juz 3 lata tyle ze we wloszech sa sloiki z samym miesem ,wiec dodaje je gdzie tylko popadnie do sosow z makaronem czy do rosolku przynajmniej wiem co je ,w polsce widzialam ze sa tylko gotowe dania wiec jak zjezdzam zawsze mam zapas sloiczkow made in italy :)
    http://zielonoma.blogspot.it/2014/09/oczy-brazowe-zycie-bombowe.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam sprawdzonych sprzedawców u których tylko kupuję i nie zdarzyło mi się.

    OdpowiedzUsuń
  3. PAmiętam jak kiedyś poszliśmy do Auchan zadziwiła mnie promocja ćwiartek z kurczaka po 3.99 i pytam o powód a sprzedawczynie że sklep promocje zrobił, dziwnie jakoś tak mi sie zrobiło ale kobieta kupująca przed nami kilka kilogramów rozwiała moje obiekcje.
    W domu zabieramy się za mięso i taki smród potworny był żeśmy dłuuuuugo wietrzyć musieli. było późno, byliśmy zmęczeni... za bardzo by iść z reklamacją... najgorsze były Panie sprzedawczynie kłamiące w żywe oczy że to po prostu promocja... ja dziekuję...
    A w podziękowaniu za "profesjonalną obsługę" oraz "wysoką" jakość produktu odwdzięczyłam się markeciakowi piękną notką w kilku miejscach w sieci. Być może to nie wiele ale jednak ślad nie zginie bo internet nie wybacza, coś jest i tyle.

    OdpowiedzUsuń
  4. ja mam na szczęście ukochany sklep i w nim się zaopatruję

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do marketów to w ogóle bardzo rzadko kupuję tam mięso bo takie mega przeceny są w większości wyprzedażą psującego się mięsa.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze kiedy mieszalam w PL; wiele razy zdarzyla mi sie taka sytuacja ;/ Wowczas bralam mieso i odnosilam do sklepu, ale ile sie nasluchalam ;) Zycze Ci znalezienia dobrego sprzedawcy :) Synus z tym kremem wymiata ;D Pamietam dokladnie, ze jak dziecko cicho, to cos "kombinuje" ;) Sprawdza sie to czasami nawet na prawie 14 letniej Corce ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przykre jest to, że człowiek płacąc za towar, często przecież nie małe pieniądze nie może liczyć na dobrą jakość.... mnie się to też wiele razy zdarzyło i to nie tylko z mięsem ale np. z warzywami, owocami, wędliną.
    Czasem zwracam, czasem mi się nie chce iść przez pół miasta....tak naprawdę powinno się już do takiego sprzedawcy nigdy nie wrócić, tylko gdzie kupować...? Synek z kremem wymiata :D pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. No właśnie ja zawsze trafiam tak, że jak jest zepsute to kupione na drugim końcu miasta bo akurat np. byłam na spacerze, a potem małego wio w wózek i pędem oddać, a kwota nie mała bo jak chce się zjeść coś dobrego na obiad to się kupuje " dobre" droższe mięsko, a potem się okazuje, że jednak nie świeże.

    OdpowiedzUsuń
  9. Współczuje Ci, mi zdarzyło sie może ze dwa razy, ale raz jak ekspedientka skroiła mi ogon szynki, to jej zwróciłam i spytałam sie, czy podała by swojej rodzinie w niedziele na sniadanie taką wędlinę!! mina jej zrzedła ! A tak w ogóle to świetnie, że tak dbasz o swojego synka i przygotowujesz mu sama co tylko możesz- order dla takiej mamy:))

    OdpowiedzUsuń
  10. Znam ten ból. Moja mała ma już 9 miesięcy i też jak najwięcej daje jej jedzonka własnego. Niestety nie mam ogródka, więc kupuję na targu warzywa i owoce, ale zawsze dokładnie je oglądam. A jeśli chodzi o mięsa i wędliny to nie chce robić reklamy, ale najlepiej kupować w Biedronce. Spytasz dlaczego? Mam małe wtyki, osoba pracująca w kontroli jakości mięsa. I najbardziej restrykcyjne kontrole jakości oraz wymogi ma właśnie ta firma. Dlatego ja kupuję tylko tam i jeszcze nigdy się nie przejechałam na mięsie. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  11. Marta, bywają wyjątki bo w Biedronce też raz zdarzyło mi się kupić starego kurczaka, ale zwrócili pieniązki. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja trafiłam tylko raz na nieświeże mięso i jogurt z taką pleśnią ;/ że wyleźć chciało z pudełka, oczywiście że zwracałam takie produkty, i nie raz to nie jest łatwe, bo sklep daleko. No ale cóż jest to problem od kiedy istnieje handel :), nie jest to problem naszych czasów, on ciągnie się od starożytności :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Myślę, że to jest coraz większy problem, nie tylko mięso sprzedają nie świeże, ale również owoce, warzywa, wciskają nam na zasadzie a może się uda. Co do mięska mam sprawdzony mały osiedlowy mięsny, który raczej zaopatrywany jest na bieżąco. Nie zawsze oddaję, ale fakt to jest bardzo bulwersujące!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za miłe słowo, zostawiłeś tu swój ślad to napewno Cię odwiedzę.
Zapraszam do grona obserwatorów bloga :) :*
Zapraszam na mój fanpage na facebooku :)